Niestety dłuższy czas nie pisałem nic tu, na blogu, ale to dlatego, że strasznie dużo się u mnie działo... Wakacje były pracowite, wypełnione nauką, sesją, przeprowadzkami i wieloma innymi sprawami pochłaniającymi ogromne ilości czasu.
Nie znaczy to jednak, że się obijałem, ani że nie przeżyłem żadnych ciekawych przygód! Otóż mam spore zaległości w opowiadaniu Wam o moim psim życiu i od teraz postaram się zabrać za ich nadrabianie!
Co u mnie słychać w tym momencie? Wakacje się skończyły, a razem z nimi lato, zaczynam więc hodować zimową warstwę futerka, podwójną warstwę tłuszczyku (bardzo przyjemna sprawa) i powoli zapadam w sen zimowy, chociaż Ania i Przemek niezmiennie dbają o to, żeby mi nie zabrakło rozrywek :) Najchętniej zawinąłbym się w kocyk z ciepłą herbatką i poczytałbym jakąś powieść o psach. Moi właściciele kontynuują studia i jestem przerażony, bo jakkolwiek do tej pory nadążałem za ich tokiem nauki, teraz chyba nie dam rady - w ich planach zajęć są takie przedmioty jak "techniki obróbki bezubytkowej" czy "krystalografia i krystalochemia". Nasze półki wypełniły się książkami i zeszytami, ale z drugiej strony w ramkach pojawiło się dużo kolorowych zdjęć przywołujących miłe wspomnienia :)
Teraz mam Dla Was kilka zdjęć z dzisiejszej wyprawy! Korzystając z pięknej pogody wybraliśmy się do Ojcowskiego Parku Narodowego na całodniowy spacer! Tym razem niedużo pozowałem, za to sporo mamy zdjęć jesiennych widoczków :)
Według legendy Brama Krakowsko-Częstochowska powoli się zamyka, więc turyści podpierają ją z jednej strony najróżniejszymi patykami - tak też zrobiłem ja, Chugo :)
Widzicie mnie? :)
Na tym koniec mojej dzisiejszej relacji, zapraszam Was w niedługim czasie na relację z dwóch wyjazdów do Pragi: tegorocznego i zeszłorocznego :) będzie mnóstwo zdjęć! Chyba podzielę tę opowieść na kilka odcinków...
Trzymajcie się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz