16.3.13

Akademia Górniczo-Chugnicza


Każdy dobrze wie, jak ważną rzeczą jest w naszych czasach wykształcenie. Wiem o tym i ja, dlatego czasem towarzyszę Ani albo Przemkowi w zajęciach na ich uczelni, Akademii Górniczo-Hutniczej. Zebrałem kilka zdjęć z takich wypadów, bo oprócz zdobywania wiedzy moim ulubionym zajęciem jest pozowanie do zdjęć i poznawanie nowych ludzi - dzięki bywaniu na uczelni zyskałem spore grono przyjaciół! Dzisiaj piszę niewiele, mam Wam głównie do pokazania, jaki jestem dzielny i ile się nauczyłem! Poniżej zdjęcia z kilku wykładów i zajęć ćwiczeniowych.

Na samym początku pierwszego semestru towarzyszyłem Ani i jej koleżance Paulinie na wykładzie z grafiki inżynierskiej. Kilka dni wcześniej oglądałem film o Jamesie Bondzie i pan wykładowca bardzo mi go przypominał! Nie cały wykład zrozumiałem, ale chyba wystarczająco, żeby zostać inżynierem :)
Na początku trochę się bałem, więc siedziałem na kolanach Ani.


Potem się ośmieliłem i mogłem w pełni uczestniczyć w wykładzie. Robiłem nawet notatki! Miło wspominam te miękkie czerwone siedzenia :)


W zajęciach towarzyszył mi Nigel - moja przytulanka z którą śpię i najlepszy przyjaciel, który zawsze dodaje mi odwagi!


A tutaj razem z Nigelem słuchamy wykładu z przedmiotu propedeutyka nauk materiałowych. Nic nie zrozumiałem :(


W przerwie między zajęciami poznawałem nowych przyjaciół i zwiedzałem piękny budynek wydziału.


Lubię się przebierać. Spójrzcie, jak groźnie się prezentuję jako arabski pies-terrorysta!


Ostatnio wybrałem się z moją panią na zajęcia z fizyki. Kompletnie nic nie zrozumiałem, ale Ania i moja nowa koleżanka Gosia wszystko umiały i zdobyły w sumie trzy plusy! Ciągle biegały do tablicy a ja nie wiedziałem o co chodzi :(


Gosia pouczała panią doktor!


Pozowałem koło zadań z fizyki, żeby wyglądać mądrze :)


Już niedługo moja relacja z kolejnej przygody związanej z uczelnią, czyli z pierwszego wyjazdu technologicznego. Zapraszam! :)

1 komentarz:

  1. Hauu! Nauczysz mnie jak się robi rzuty i aksonometrię kości wołowych?
    Pozdrawiam, Azorek.

    OdpowiedzUsuń