12.3.13

Wielka Orkiestra Chugowej Pomocy

Cześć! Dzisiaj znowu czas na wspomnienia :) Opowiem Wam o tym, jak zostałem wolontariuszem XXI Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Wszystkim wiadomo, że finał WOŚP to wydarzenie roku, i to co rok od czasów, kiedy Ani, Przemka, ani tym bardziej mnie nie było jeszcze na świecie. Oni po raz kolejny dołączyli do działań Orkiestry, pierwszy raz towarzyszyłem im ja. Zgłosiliśmy się do sztabu AGH, jako że moi państwo są dumni ze swojej uczelni i właśnie ku jej chwale zbieraliśmy tego dnia ;)
Dzień wcześniej pomagałem wycinać serduszka z otrzymanych arkuszy. 


Oprócz puszek, serduszek i identyfikatorów dostaliśmy dużo gadżetów, spośród których najbardziej pokochałem fioletowy szaliczek od Play, który ogrzewał mnie w mroźny finałowy wieczór.


Dzień był niesamowicie pracowity, dopiero wieczorem znaleźliśmy czas na robienie zdjęć. W zbieraniu pieniędzy do puszek towarzyszyła nam nasza koleżanka Gosia.


Ania bardzo się cieszyła, bo zadzwonił do niej sam Jurek Owsiak! KFC poczęstowało nas wszystkich gorącą herbatą, a tramwajami i autobusami jeździliśmy za darmo. W tym roku (w przeciwieństwie do poprzedniego) żadna zakonnica nie zapytała, dlaczego zbieramy na szatana. Zbiórka się udała, jesteśmy zadowoleni z kwot, które uzbieraliśmy (około tysiąca złotych) i wdzięczni tym, którzy wrzucali :) cieszymy się też bardzo, że w tym roku padł REKORD! Prawie 51 milionów złotych to pieniądze, które nie mieszczą się w mojej psiej głowie. Dałoby się chyba za to kupić naprawdę dużo psiej karmy.

O godzinie 20.00 (normalnie o tej porze śpię) pojawiliśmy się na Rynku, żeby uczestniczyć w "światełku do nieba". Dzięki sztabowi Gazety Krakowskiej zajęliśmy świetne miejsca widokowe na tarasie Sukiennic, pojawiliśmy się nawet na chwilę w telewizji! Koncert wielu zespołów, spośród których niestety nie znałem ani jednego, zakończył pokaz fajerwerków. Dostaliśmy od jakichś obcych ludzi zimne ognie, ale trochę się ich bałem :(



Zamarznięty ja z zamarzniętą Anią




Ten moment przegapiłem bo schowałem się z strachu do torby :(




Kupiliśmy koszulkę WOŚP i mam nadzieję, że przerobią ją na mój rozmiar, bo tegoroczne logo finału bardzo nam się podobało.


Polecam zapoznać się z grupą golden retrieverów które, podobnie jak ja, są wolontariuszami WOŚP, tylko że w Poznaniu :) Oto ich strona na facebooku.

NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ FINAŁU ZA ROK!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz