10.3.13

Szakaron makaron

Nie ma jak dobre jedzenie w niedzielny wieczór! Z braku czasu i lepszego pomysłu zdecydowaliśmy się na odwiedzenie naszego ukochanego lokalu, który jeszcze nigdy nas nie zawiódł. Makaron to lokal znajdujący się przy ul. Kazimierza Wielkiego, a mimo, że to nie ścisłe centrum miasta, cieszy się ogromną popularnością. Dzisiaj chyba po raz pierwszy przez chwilę nie było w nim nikogo oprócz nas! Wnętrze wyglądało wręcz nieswojo :)
Zapraszam na stronę, szczególnie do menu :)


Restauracja nie posiada może wyszukanego wystroju, jest też częściowo samoobsługowa (na zdjęciu Przemek płaci przy kasie), ale nie o to tutaj chodzi. Jedzenie jest genialne. A ceny przyjazne nawet studenckiej kieszeni.


Było przed 19, więc byliśmy już po obiedzie i wstępnej kolacji, więc nie mieliśmy w planie bardzo się najadać. Przemek postawił na sprawdzony makaron carbonara (specjalność zakładu, kurczak curry już nam się trochę przejadł). Ania zapragnęła kulinarnej adrenaliny i zamówiła nowość - sałatkę z kurczakiem, chociaż na ogół nie żywimy się takimi zielonościami. Sałatka nie była zła, ostry sos musztardowy i pieczony kurczak ratowały sytuację :) Jedzenie w Makaronie byłoby niepełne, gdybyśmy nie zamówili napoju "mix truskawkowo-bananowy", czyli czegoś w rodzaju smoothie (o ile to to samo co koktajl bez mleka czy kefiru), a w praktyce jest to ambrozja. Nie ma nic lepszego do picia!



Za karę, że szczekałem na kelnerkę, musiałem polizać cytrynę. Popatrzcie, jaki byłem dzielny! Prawie się nie skrzywiłem!



Na koniec Przemek pokazał mi, jak się prowadzi samochód. Nie mogę się doczekać aż urosnę i będę mógł zrobić prawo jazdy!



Koniec krótkiej niedzielnej historii. Miłego wieczoru życzy Wam Chugo :)

1 komentarz:

  1. Hau! Jeszcze nigdy nie jechałem samochodem, ale za to wracałem z moją panią i panem tramwajem do domu, tuż po tym, jak mnie przygarneli!
    Pozdrawiam, Azorek

    OdpowiedzUsuń